sobota, 23 listopada 2013

III Dream on,dream until your dreams comes true...

*JACK*
-kim...kim kocham cię-powiedziałem,a ona powiiedziala ze też mnie kocha,a gdy to powiedziała wtedy uświadomiłem sobie że to mi się tylko śni,uswiadoniłem sobie,że to zbyt piękne aby było prawdziwe.obudziłem się i powoli otworzylem oczy i ujrzałem moją mamę.Poszedłem dalej spać ale po 5 sekundach dotarło do mnie ze to mama,moja mama.Szybko przeszłem z leżącej do siedzącej pozycji i zobaczyłem śmiejącą sie ze mnie mamę,która siedzi na moim łóżku,szybko ją mocno do siebie przytuliłem
-Tęskniłem-Wyszeptałem.
-Wiem słońce,ja też.
-co ty tu robisz?
-Powiem ci jak się ubierzesz i weźmiesz prysznic-Szybko się zerwałeem z łóżka i pobiegłem do łazienki po drodze zabierając ciuchy z szafy.Po 15 minutach wyszłem z łazienki i zbiegłem ze schodów.Widok jaki zastałem w salonie mnie zaskoczył ale i ucieszył,otóz zobaczyłem moich rodziców całujących się.Moze bedzie tak jak kiedyś,cala nasza kochająca,szczesliwa  rodzina w jednym domu.Zaśmiałem się gdy zobaczylem jak rece mojego taty zjechaly z tali mojej mamy na pośladki przy okazji je mocno obejmujac.W końcu postanowiłem to przerwać bo wizja mamy i taty całujących sie i widać wyrażnie ze na tym sie nie skonczy mnie tak jakby przerazała.-Ej mam prożbe,mozecie to dokończyć kiedy będe w szkole?-zapytalem stojąc z założonymi rękami,śmiejąc sie jak głupi do sera.Moi rodzice odkoczyli od siebie jak by któs ich oparzył.Mama szybko załozyła bluzkę a tata dopiął koszule-nie śmiej sie tak bo jak ja przyłapie cie z twoją dziewczyna w takiej sytuacji to zobaczymy kto bedzie sie smiał głośniej.-powiedziała mama ze smiechem -Wątpie ze mnie kiedyś przyłapiesz-powiedziałem z cwaniackim uśmieszkiem
-to nie wątp-powiedział tata zgryżliwie.-Jest tutaj?-Zapytałem z nadzieją.-Jest-powiedzieli równocześnie moi rodzice z powagą w głosie.I  to był koniec naszej rozmowy po prostu poszlismy jeść śniadanie,zawsze  mówimy o niej  krótko i zwięźle,ale pewnie zastanawiacie sie o kim mowa,otóz mowa tu o mojej młodszej siostrzyczce.To przykra historia,zdarzyło się to rok temu,w tedy strasznie się z nią pokuciłem.Dała mi w twarz i wybiegła z domu w ciemną noc.Była tak zdenerwowana że nie widziala gdzie biegnie...dotarła na ulice gdzie znajdowały sie najniebezpieczniejsze gangi w mieście.Jakiś sku*wiel ją zgwalcil,moją 15-letnią siostrzyczkę.Dorwałem drania i pobiłem go do nieprzytomności,lekarze ledwo co uratowali jego życie.Obwiniam się za to co cie stało,kazdy mówi że to nie moja wina lecz ja i tak wiedziałem swoje,gdybym sie z nia nie pokucił to by do tego nie doszło.To wszystko moja wina.Jedliśmy w ciszy sniadanie aż w końcu mama sie odezwała-Miałam ci powiedziec co tu robie,wiec ja i tata postanowiłismy do siebie wrucić,tata chciał żebysmy z wami zamieszkały ale ty musisz wyrazić zgode-powiedizała mama pełna obawy że sie nie zgodze.-zgodze się jak bedziecie  seks uprawiali tylko w sypialni,waszej sypialni-powiedziałem ze smiechem-dobrze tylko w naszej sypialni bedziemy to robić-powiedziała ze smiechem mama i pocałowała mnie w czoło.Reszta sniadania mineła na tym od kiedy sa razem i jak do tego doszło.po śniadaniu pobiegłem po plecak do pokoju,zeszłem po szchodach i kiedy miałem już wychodzić do szkoły,zatrzymała mie mama-słońce,dziś do szkoły przyjdzie Gin(jest w bohaterach) po plan lekcji i powiedziała,że przy okazji cie odwiedzi bo chce pozanać twoją dziewczyne i przyjaciół-Ale ja nie mam dziewczyny!-krzyknołem -a kim jest dziewczyna o imieniu kim którą wołałeś przez sen i na dodatek powiedziałeś że ją kochasz?-powiedziała mama z cwaniackim uśmiechem,a ja stałem  oniemiały-to jego przyjacióła,w której sie kocha odkąd sięgam pamiecią-powiedział tata ze śmiechem,a ja miałem chote go zabic.-NIE PRAWDA!!!!A teraz przepraszam ale spiesze sie do szkoly-powiedziałem to i już chwycilem za klamke gdy uslyszałem-A od kiedy ci tak spieszno do szkoły?-zapytał z udawanym zdziwieniem-Od kąd wmawiacie mi  ze kocham kim-powiedziawszy to wyszłem z domu i wsiadłem do swojego samochodu.Odpaliłem silnik i pojechalem w strone szkoły.Jechałem  100km\ h. Dobrze, że Kim nie widzie ile jadę, bo pewnie nie odbyłoby się bez lekcji przepisów drogowych. Nagle zobaczyłem piękną blondynkę o długich, zgrabnych nogach i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że to moja Kim. Chwila czy ja nazwałem ją moją? Nie Kim to moja przyjaciółka ... Tylko przyjaciółka i nigdy to nie będzie nic więcej. nie może.Podjechałem po nią.Blondynka wsiadła do samochodu i na przywitanie sie przytulilismy-hej-usłyszałem jej piękny głos-hej piękna-wyszeptałem , na wiekszy głos nie było mnie stac,kiedy zobaczyłem jej odkryte zgrabne  nogi.Czy ona spycjalnie mnie prwokuje żebym sie na nią rzucił.?Moge sie załozyć że w szkole kazdy chłopak bedzie ją rozbierał wzrokiem,świetnie teraz jestem zazdrosny o swoją przyjaciółke,a sam teraz robiersz ja wzrokiem jack,bardzo mądrze.Swoją własną przyjaciółke.Wkońcu zdobęde  sie na odwage i zaprosze ją na randke,dasz rade jack spokojnie weź wdech i...-Co robisz dziś wieczorem? Może byśmy gdzieś wyszli?...tak we dwoje-powiedziałem cały podenerwowany,długo nie odpowiadała,swietnie jack teraz stracisz przyjaciółke i po co ci to było nie wystarczyła ci przyjaźń z nią?-na randke?-zapytała blond-piekność-a chcesz?-zapytałem pełna bawy żę odmówi-a ty?-i co tu powiedzieć?-Pierwszy zadałem pytanie.-To pierwszy na nie odpowiiec-jak zawsze uparta.-to odpowiedzmy w tym samym czasie-okej- Gotowa?- Pokiwała głową.- 3... 2... 1... " Tak "- Obydwoje wyszeptaliśmy patrząc sobie głęboko w oczy.- Am... To o 18 przyjadę po Ciebie okey?- Zapytałem.
- Dobrze.- Podjechaliśmy pod szkołę. Wysiadła z samochodu.- Dziękuję za podwiezienie i do zobaczenia.
- Papa.-zaparkowałem samochod i pobiegłem do klasy.Gdy wbiegłem do klasy wpadłem na kogoś i pociągnąłem ją za sobą.Po chwili zobaczyłem te orzechowe oczy dla których jesem w stanie skoczyć w ogień.Kim upadła na mnie okrakiem,a nasze twarze były blisko siebie kiedy miałem ją już pocałowac,usłyszałem głos najleprzego przyjaciela- Joł zakaz miziania na terenie szkoły!- Krzyknął Jerry.
- Jerry!!!- Krzyknęła cała klasa łącznie z nauczycielem.
- Ty matole!- Krzyknęła wściekła Grace. My odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i szybko poszlismy do swoich ławek.ja usiadłem z Jerrym a Kim z Grace.Dziwne że Smithe nie wlepił nam kozy.Przez cała lekcje ja z Kim patrzeliśmy sie na siebie,jezu jest taka piękna.Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek,szybko sie spakowałem i kiedy byłem koło  drzwi do klasy odwruciłem sie i spojrzałem na Kim ktora stała koło ławki,i czekała na Grace ale jej wzrok cały czas  był skierowany w jeden punkt.We mnie,uśmiechnolem sie czarująco i pokazałem gestm ręki żeby poszła ze mną,ona odwzajemniła usmiech  i ruszyla w moją strone.
Wyszliśmy z klasy razem,szliśmy w strone szafki Kim ciągle rozmawiając i opowiadająć różne żarty.Kiedy dotarliśmy do celu,Kim szybko zmieniła ksiązki na następną lekcje i zamkneła szafke,gdy sie odwrócila stalismy naprawde bardzo blisko,miałem w tej chwili niewyobrazalną chęc pocałowania jej,mojej najleprzej przyjaciółki.Przycisnołem ją do szafek,jedna ręką objołem ją w tali a drugą położyłem obok jej głowy.Przyblizyłem sie do niej i już prawie ją pocałowałem  ,no właśnie prawie.-Yo,pocałuj  ją w końcu  ,bo ja nie mam zamiaru czekac klejnych trzech lat,yo.-powiedział naajzwyczajniej w swiecie Jerry Szybko od siebie odskoczyliśmy i zobaczyliśmy że tylko  Jerry to widzia.Nagle Kim zaczeła tłumaczyć mi matme,nie rozumiałem o co jej chodzi.Dopiero potem zauważyłem naszych przyjaciół,i zacząłem blondynki uwaznie słuchać, jej pieknego głosu,do czasu ponieważ Milton stwierdził że kim mi żle tłumaczy i zaczól nam, to znaczy mi i kim tłumaczyć matme- -yo nie ogarniam was teraz gadacie cos o matmie a wczesniej ledwo co a byście się...-oby dwoje  walneliśmy go z łokcia,kim z lewej strony a Ja z prawej.Jerry zaczął coś gadać ale ja go już nie słuchałem,ponieważ zobaczyłem jak moja mała siostrzyczka biegnie w moją stronę.Rzucila mi się na szyje,mocno ją przytuliłem i pocałowałem ją  w policzek.Tak bardzo mi jej brakowało.Kiedy już się oderwaliśmy od siebie,postanowiłem przedstawić moim przyjaciołom Gin-poznajcie Gin,moją siostre,Gin poznaj moich przyjaciół-każdy sie przedstawił,Milton podał jej ręke ale jej nie uścisneła,zdziwił się ale nic nie powiedział-ej gdzie jest kim?-zapytałem  zdziwiony,przecież przed chwilą stala koło mnie.-To ta blondynka?-zapytala Gin a ja pokiwałem głową.-Pobiegla w tamta stronę i chyba płakała-powiedziała i pokazała mi że Craford pobiegła w stronę szatni koło sali gimnastycznej.Szybko pobiegłem w tamta stronę.Słyszałem jeszcze jak Jerry mówi-Gin?Gin-tonic.-Jerry zaczoł sie śmiać a potem krzyczeć bo Gin zaczeła go okładać pięściami.
*GRACE*
Wkońcu przestała Gin okładać martineza pięściami wróciłiśmy do rozmowy -Kim to jest dziewczyna Jacka?-bardziej stwierdzila niż zapytała Gin.
-Widzicie!Nawet ona tak uważa-krzyknął Eddy z Jerrym.-Nie,nie są-powiedziałam spokojnie-Powiedziałaś ze płakała?-zapytał Milton-tak-odparła pewna siebie Gin.Boze jaka ona jest podobna do Jacka.-To nie mogła byc Kim,bo ona nigdy nie płacze-powiedzial Milton.I w tym momenicie zadzwonił dzwonek na lekcje,każdy poszedl na nastepne zajecia, a Gin do domu ponieważ zaczyna dopiero jutro chodzić do szkoły.
................................................................................................................................................................
Dziękuje wam za komentarze,naprawde zachecają mnie do pisania kolejnego rozdziału.
I dziekuje ze ktoś czyta te badziewne opowiadanie.Dodałam też bohaterów,nie wszystkich tylko część,ale  co jakis czas będe dodawała  następnych bohaterów.
                         Rozdział dedykuje osobą któe skomentowały poprzedni rozdział:
                                                              Marta Z.
                                                            Patty Howard
                                                      AleXandra Howard
                                                           Ola Pisarka
                                                                                                                               KIRA 
                                                                                                                                                                           PS Od teraz postaram sie komentować wasze  wszystkie nowe posty.
                                                                                             

3 komentarze:

  1. Rozdział cudowny <3
    Jack pobiegł za Kim <3
    Niech będzie to Kim :D
    Dziękuję za dedykację <3
    Kocham i czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział BOSKI
    Gin wydaje się fajna
    mam nadzieję że kick będzie nie
    długo czekam nie cierpliwie na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za dedyka <3
    Gin już podbiła moje serce ponieważ jest taka jak ja: wali prosto z mostu i bije ile wlezie chłopaków :P
    kocham cię ^^
    zapraszam do mnie :D
    juliet-opentanapisarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń