*Grace*
Jezu...chyba nie ma nic gorszego niż lekcja ze Smithe w
całym Syford.Syford, w całym kraju jak nie na świecie.Jak zwykle Milton
z Julią notują wszystko co nauczyciel mówi,Jerry czyta swojego
pozera.Eddy w ogóle w swoim świecie,Kim i Jack wlepiają w siebie maślane
oczka,Lindsay czyta magazyn modowy ,chwila...wróć,Kim i Jack gapią się
na siebie.O MÓJ BOŻE!!! I ona mi wmawia do jasnej cholery zę nic do
niego nie czuje.Oj będzie się tłumaczyła mi jak na spowiedzi .Po chwili
zobaczyłam żę Milton odwrócił sie po coś do tyłu i zobaczył to samo co
ja czyli czyli naszych zakochańców.Szturchnoł Julie,pokazał jej to samo
co przed chwila zauważył.Jerry zaczał coś gadać do Jacka ale ten go w
ogóle nie słuchał cały czas patrzył w jeden punkt.Latynos po pewnym
czasie zauważył ze szatyn w ogóle go nie słucha,już chcial na niego
nawrzeszczeć gdy zobaczył ze jego najleprzy przyjaciel czemuś a raczej
komuś sie przygląda.Powiódł za jego wzrokiem i zobaczył że Brewer
przyglada sie Kim.Z początku nie ogarnął o co chodzi,ale po dwuch
sekundach ogarnól o co chodzi i zaczął sie uśmiechac w ten swój
głupkowaty sposób.Zauwazyłam że nawet Eddy pogrązony w swoim świecie to
zauwazył.W końcu zadzwonił upragniony dzwonek ,szybko sie spakowałam i
odwróciłam sie w strone gdzie powinna stać Kim,lecz jej tam nie było
tak samo jak i Jack.Wyszlam z klasy ostatnia,a przed klasą czekała na
mnie cala paczka,poprawka cala,domyślacie sie kogo nie ma?Oczywiście,..
nie ma naszych gołabków.
-O kurczaczek,czy widzieliście jak Kim i Jack sie na siebie patrzą?-zapytal milton.
-Oczywiście
.Chyba cała klasa to zauwazyła.Trzeba w jakiś sposób ich
połaczyć,przecież oni muszą...-nie dokończyłam bo Jerry przerwał mi w
połowie zdania-Ale o czym gadamy bo nie ogarniam-Jerry oparł sie o
mnie,Ja z niedowierzaniem jak można byc tak nie kumatym uderzylam sie w
czoło i przejechałam otwartą ręką po twarzy-Po pierwsze zdejmij tą ręke
bo powiem Kim jak nazwłełeś jej taniec,po drugie to nic nowego żę nie
ogarniasz,a po trzecie nie mogłeś poczekać aż skończe tylko musiałeś mi
przerwac w połowie zdania!?-Powiedziałam wściekła,Jerry patrzal na mnie
przerazony o tak najleprza groźba na Jerrego to Kim.Milton zlitowal sie
nad Jerrym i zaczół mu tłumaczyć i w końcu martinez zrozumiał.
-nie
uda wam sie to -powiedział Jerry tonem spycjalisty-Niby dlaczego
miałoby sie nam to nie udać?-spytał zdziwiony Eddy -zapomnieliscie o
jednym malutkim szczeguliku-teraz on zaczół nam tłumaczyc jak małym
dzieciom i jeszcze zaczoł nam getykólować-Niby o jakim?-Spytała sie
zdziwiona julia która do tej pory sie nie odzywała-zapomnieliście że
obydwoje sa uparci i niebezpieczni i kiedy wtrącimy sie w ich życie
miłosne to źle sie to dla nas skończy-każdy patrzył sie oniemiały na
Jerrego -No co tez potrafie byc mądry tak jak Milton-z trudem
otrzasnełam sie z szoku-To ktoś ma jakis plan zeby ich połączyć i żeby
oni sie o tym nie dowiedzieli że sie między nimi wtracamy?-kazdy patrzył
to jeden na drugiego-to może niech kazdy sie zastanowi w domu i jutro
powiemy co wymyśleliśmy?-spytała julia-okey,a tak na marginesie to ktoś
wie gdzie jest Kim i Jack??
*Kim*
Szłam z Jackim
przez korytarz,cały czas rozmawialismy na różne tematy i opowiadaliśmy
rózne kawały,gdy dotarliśmy do celu czyli mojej szafki,otworzyłam szafke
i szybko zamieniłam ksiażki na lekcje.Zamknełam szakę i sie odwrócilam w
strone Jacka który stał blisko,przycisnoł mnie do szafek,jedna reką
mnie obją w tali a drugą położył obok mojej głowy.przyblizył sie do mnie
tak blisko ze mogłam zobaczyć małą czarna plamke w źrenicy na dole jego
lewego oka.Myslałam że serce zaraz mi wyskoczy z piersi,chyba nigdy tak
mocno mi nie biło jak w tej chwili.Już było blisko tak blisko...i nagle
miałam ochote go zabić,kolejny raz,zawsze musi przeszkodzic zawsze,nikt
inny tylko zawsze JERRY!!!!!
-Yo,pocałuj ją w końcu ,bo ja nie
mam zamiaru czekac klejnych trzech lat,yo.-powiedział naajzwyczajniej w
swiecie Jerry Szybko od siebie odskoczyliśmy i zobaczyliśmy że tylko
Jerry to widział .Zauwazyłam tez że za Jerrym biegną nasi
przyjaciele.-Am...no wiesz z matmy było....-zaczełam coś gadać o
matmie,a Jerry patrzał na mnie jak na idiotke.Wszyscy nasi przyjaciele
przybiegli do nas i zaczeli nam sie przyglądac a Milton zaczął razem ze
mna tlumaczyć Jackowi matme no tylko on bo powiedział że ja mu to żle
tłumacze.-yo nie ogarniam was teraz gadacie cos o matmie a wczesniej
ledwo co a byście się...-oby dwoje walneliśmy go złokcia,ja z lewej
strony a Jack z prawej.-to znaczy...yyy...-juz Jerry mial wymyśleć jakąs
wymówke gdy nagle jakas dziewczyna dosłównie rzuciła sie na Jacka
,dziwne było to że Jack w ogóle jej nie odepchnął od siebie tylko
jeszcze bardziej ją przytulił i jeszcze pocałował ją w policzek.Wtedy do
mnie dotarło że Jack nigdy sie nie zmieni zawsze bedzie casanova.Jedna
maleńa łezka wyleciala mi z oka,naszczeście nikt tego nie zauwazyl
oprucz tej dziewczyny,której cholernie zazdroscilam,ponieważ chciałam to
ja byc na jej miejscu.
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńKim jest zazdrosna o Jack'a!!
Ale zepsułaś to tą dziewczyną -.-
Mimo wszystko cudowny :D
Kocham i czekam na nn ♥♥
ta dziewczyna bedzie dla Jacka tyle sam znaczyła co Kim, czyli dużo.W krótce sie dowiesz dlaczego;)
UsuńWoow!
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! <3
Kim jest ta dziewczyna??
Może jego siostra?
Nie.. nie wiem..
Czekam na rozdział! :D
PS: Zapraszam di siebie: http://lovestoryjackandkim.blogspot.com/
twój blog był jednym z tych, które mnie zainspirowały do pisania tego bloga<3
Usuńsuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że tak dziewczyna to jego siostra albo kuzynka :D
czekam na nn :*
twój blog jest wspaniały. <3
Świetnie!!!
OdpowiedzUsuńtylko nie powtarzaj wyrazów i zastanów się bardziej nad szykiem zdań i będzie bosko!!!
czekam na kolejne części <3
dzieki za rade,napewno skorzystam!<3
Usuń